Cześć nazywam się Laura Marano i mam 17 lat. Mam starszą siostrę Vanesse, moi rodzice zgineli w wypadku samochodowym rok temu.
Nie mam przyjaciół każdy okazał się fałszywy, jutro z Vanessą wylatujemy do Maiami, nie mogę się
doczekać, mam nadzieję, że spotkam tam moich dawnych przyjaciół ( tak kiedyś mieszkałam w Maiami z rodzicami ale się wyprowadziliśmy się do LA.) To narazie tyle.
***
Oczami Laury
Leżałam na łóżku słuchając muzyki, nie wiedziałam co mam zrobić do wyjazdu zostało jeszcze 3 godziny. Zeszłam na dół do Vanessy, ta tylko leżała i gapiła się w ekran telefonu.
-Cześć Vanessa, co porabiasz ? - spytałamVanesse.
- Laura, o hej. Słuchaj
o drodzę do naszego nowego domu zajedziemy do naszy ch starych znajomych a mianowicie do rodziny Lynch'ów.- powiedziała nie spószczajac wzroku z telefonu.
-Czekaj, czekaj Lynch coś mi to mówi- zaczełam się nad tym zastanawiać, Wanessa mósiała to ztoobaczyć bo odrazu zmieniła temat.
-No wiec Laura prejdź się ostatni raz po tym domu bo na lotnisko jed
ziemy- powidziała to tak szybko, że ledwo co ją zrozumiałam.
-Okey.-zrobiłam to co m kazała i pochcwili byłyśmy na lotnisku.
Samolot przyleciał i można było wsiadać ni
e wiem czemu ale Van zachowywała się jakby miała urodziny taka szczęśliwa, pełna energi i wogóle.
- Słuchaj Lau ja usiąde z Rydel a ty z Ross'em. Okey ?- spytała mnie Van cały czas się zastanowiałam kto to jest ten Ross.
Wsiadłyśmy do samolotu usiadłam za Vanessą , po chwili do samolotu wbiegła gromadka nastolatków po chwili.... CDN
I jak ? Dla mnie taki sobie, nic się niedzieje następny rozdział może jutro ale raczej jutro. KOMENTUJECIE ;**
Bardzo przepraszam za błędy ale pisze na tablecie i na dodatek jest 03:29, wiem, że jest późno ale nie mogłam spać ;))